Wakacje trwają w najlepsze. Wiele osób korzysta z tego faktu i spędza czas nad wodą. W wielu przypadkach dzieje się to na zorganizowanych kąpieliskach, albowiem fakt ich organizacji oznacza najczęściej również to, że można przy nich spotkać punkty gastronomiczne. Również i takie, które sprzedają piwo.
Takiego wyboru dokonał pan, który wczoraj zadzwonił do mnie z pytaniem o to, co ma zrobić, bo ratownik kazał mu opuścić plażę z racji podejrzenia nietrzeźwości, a następnie wobec oporu wezwał straż gminną, która przystąpiła do czynności służbowych.
Musiałam rozczarować rozmówcę. Nie ma pełnej swobody na plaży. Plaża może i powinna mieć swój regulamin, a jak sądzę większość z nich będzie zawierać informację o tym, że korzystanie z plaży w stanie nietrzeźwości jest zakazane. Ten sam regulamin powinien wskazywać, że korzystający z plaży mają się podporządkować zarządzającemu kąpieliskiem, a pośrednio osobom przez niego wyznaczonym, czyli między innymi ratownikom, którzy mogą wydawać polecenia porządkowe.
Powyższe zasady wynikają nie z czyjegoś widzi mi się, a z konkretnej ustawy. Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych przewiduje ograniczenia w korzystaniu z obszarów wodnych, kąpielisk dla niektórych osób:
Art. 6. Zarządzający wyznaczonym obszarem wodnym lub osoba przez niego upoważniona może nie wpuścić na ten obszar osoby lub żądać opuszczenia przez nią tego obszaru, jeśli zachowanie osoby wyraźnie wskazuje, że znajduje się ona w stanie nietrzeźwości lub jest pod wpływem środka odurzającego.
Tym, którzy nie chcą się podporządkować poleceniom polecić należy lekturę innego artykułu:
Art. 34. Kto, w przypadku o którym mowa w art. 6, nie stosuje się do polecenia zarządzającego obszarem wodnym lub upoważnionej przez niego osoby i wchodzi na obszar wodny albo nie opuszcza tego obszaru, podlega karze grzywny.
Trudno się dziwić całej sytuacji. Jeżeli swoim zachowaniem stwarzasz zagrożenie dla siebie i dla innych, musisz liczyć się z konsekwencjami. Pana namawiałam do jak największej uległości, by skończyło się na pouczeniu.