
Zrozumiałym jest to, że w trakcie wypoczynku nad Wisłą może dojść do spożycia alkoholu. Jest to normalne, gdy jest to jakaś forma pikniku nad wodą.
Jest to normalne dopóki opiekunowie dziecka, któremu pozwolono wejść do rzeki Wisły mają baczenie na to, co się dzieje. Oczywiście, niech będzie to jeden opiekun, ale bezwzględnie trzeźwy i gotowy do sprawowania pieczy nad małoletnim.
Zapomnieli o tym rodzice spędzający czas nad Wisłą na Żuławach. Dziecko zaczęło się topić, a pomocy udzielał nietrzeźwy ojciec. Szczęśliwie była to skuteczna pomoc, ale po kolejnym piwie mogło być inaczej.
Wezwani na miejsce ratownicy medyczni zadecydowali o przewiezieniu dziecka do szpitala w Gdańsku. Ojciec i matka wsiedli do auta i pojechali za karetką. Oczywiście sytuacja wyjątkowa, ale przecież oni planowali powrót znad rzeki do domu również w stanie nietrzeźwości.
Sytuacja, która nie budzi pozytywnych odczuć. Jako #adwokat nie mogę jednak kierować się odczuciami, a swoim posłannictwie do wspierania ludzi w tarapatach.