Gdańska Straż Miejska ma na swoje stronie ważną deklarację. Z mieszkańcami i dla mieszkańców.
Czemu, jednak, jeżeli nad morzem, w mojej dzielnicy powszechnie łamie się znak zakazu wjazdu, znak ograniczenia prędkości do 30 km/h i zakaz zajmowania chodnika w części przekraczającej 1,5 m, strażnicy nie wykazują aktywności. Czy fakt, że w mieście odbywa się komercyjna impreza oznacza, że służby mogą nie reagować na nieprawidlowości? Czy można zlekceważyć narusznie przepisów prawa o ruchu drpgpwym, bo w mieście jest ważna impreza?
Ja mam problemy z ruchem po mojej ulicy, bo zarówno wczasowicze, jak i mieszkańcy nielegalnego pensjonatu nie przejmują się tym, że my tu mieszkamy i musimy dojechać do własnych garaży i miejsc postpojowych.
Dlaczego o tak proste i oczywiste rzeczy trzeba się kłócić?