Szok, bo kierowca autokaru, który miał wyjechać z dziećmi na wycieczkę, został zatrzymany ze względu to, że stwierdzono u niego prawie promil alkoholu w trakcie badania wydychanego powietrza.
Fatalne zdarzenie miało miejsce w Starogardzie Gdańskim. To kolejne po zeszłotygodniowym zatrzymaniu kierowcy w Skórczu. Jest to skutek konsekwentnych działań policyjnych w okresie nasilonych wyjazdów wycieczek szkolnych.
Fakt, że kierowca miał blisko promil alkoholu stwierdzonego w wydychanym powietrzu, co stanowi przestępstwo. Kierowcy grozi kara pozbawienia wolności na dwa lata. Wielu zada pytanie o to, czy to nie jest mało. Wielu zapyta o to, czy w przypadku kilkudziesięcioosobowej wycieczki dziecięcej nie powinno to być więcej. Ja powiem, że najważniejsza jest konsekwencja w eliminowaniu z ruchu kierowców niebezpiecznych. Niewątpliwie ich nieobecność w ruchu jest najważniejsza, a nie to, czy będą siedzieć w więzieniu. Kara jest istotna, ale to świadomość tego, że nie można wsiąść za kierownicę po wieczornym opilstwie jest ważniejsza.
Dlaczego tak mówię? Dlatego, że wielu z takich kierowców po wyjściu z więzienia i tak wsiądzie za kierownicę mimo orzeczonych zakazów i spowoduje kolejne zagrożenie, bo przecież po przymusowej abstynencji trzeba się napić.