Właśnie dostałam wiadomość, że Bawaria i Dolna Saksonia ogłosiły, że publiczne używanie symbolu „Z” na terenie tych krajów może skończyć się konsekwencjami karnymi.
Okazuje się, że każda osoba, która używa symbolu 'Z’, aby publicznie poprzeć agresję Rosji na Ukrainę, musi się liczyć z konsekwencjami karnymi. Akt ten ma być uznany za zakłócenia spokoju publicznego. Za to naruszenie prawa grozi kara do trzech lat więzienia lub wysoka grzywna.
Choć nie spodziewam się takiej demonstracji ze strony Polaków, to jednak zapytam, czy warto ryzykować, gdy na firmowym aucie po reklamowym napisie zostało tylko, albo swobodnie ulokowane „Z”. Z niemieckimi policjantami nie daje się negocjować.